niedziela, 9 października 2011

Rozdania

1. Autorka bloga From woman to women kusi możliwością wygrania trzech kremów bb. "Czaję się" na nie już od paru miesięcy, ale niestety nie mam funduszy. Więc może mi się poszczęści.


2. Rozdanie na blogu *jampai. Niesamowicie dużo rzeczy...jej...

sobota, 8 października 2011

Lirene-oczyszczajacy żel peelingujący do mycia twarzy

 Mam skórę mieszaną i ,jako prawdziwa, depresyjna nastolatka, skłonność do trądziku. Nawet dużą. I oczywiście rozszerzone pory. Przez długi czas były naprawdę przeogormne, co zdecydowanie mnie krępowało. Wypróbowałam mnóswo żeli, ale poza tym, że nie działały ani na pory, ani trądzik, to jeszcze wysuszały nos i okolice żuchwy. Z pomoca przyszedł żel Lirene.



Producent mówi:

Czy ten żel jest odpowiedni dla mnie?
To właściwy kosmetyk dla Ciebie, jeśli masz skórę normalną, mieszaną lub tłustą i oczekujesz, aby żel myjący skutecznie usuwał z twarzy wszelkie zanieczyszczenia i jednocześnie ją odświeżał. Drobinki peelingujące, zawarte w żelu, wspomagają proces złuszczania Twojego naskórka, usuwając martwe komórki blokujące pory, jednocześnie odsłaniając nową, pełną blasku skórę. Kosmetyk odpowiedni dla skóry w każdym wieku.


Jak działa?
delikatne drobinki peelingujące - łagodnie oczyszczają twarz i odblokowują pory
wyciąg z cytryny - wygładza i dba o piękny, naturalny koloryt skóry
witaminy A i E - przyspieszają cykl odnowy naskórka

W efekcie cera jest idealnie oczyszczona, odświeżona i promienna.

 I ma rację.  Żel  nie podrażna ani nie wysusza mojej skóry, pory są mniejsze i nie zapchane. Na poczatku myślałam, że używanie go dwa razy dziennie, jak zaleca producent, nie jest dobrym pomysłem. W Europie zazwyczaj mówi się, że peelingi należy stosować raz czy dwa razy w tygodniu, natomiast w Azji, gdzie panuje kult bladej skóry (którego jestem gorącą fanką i sama pragnę mieć jak najaśniejszą, co jest dosyć trudne, bo mam raczej ciemną karnację) codzienne peelingowanie jest przyjęte. Skóra ma ładniejszy koloryt i blask.
 Właśnie zużywam trzecie opakowanie żelu i raczej go nie zmienię.  Od jakiegoś czasu uzżwam też peelingu gruobziarnistego z tej samej serii, ale dopiero przedwczoraj zorientowałm sie, przynosząc do łazienki zegarek, że za krótko wmasowuję go w skórę, więc recenzja pojawi ise później, ale myślę, że efekty będa równie dobre, jak tego żelu.



sobota, 17 września 2011

-włosy-maseczka drożdżowa

 Od paru lat nie miałam wiekszego problemu z włosami z wyjatkiem bardzo szybkiego przetłuszczania się (o dziwo sa kręcone). Jednak uznałam, że moje włosy potrzebują odżywiania. Nie za bardzo lubię drogeryjne odżywki. Wiadomo, sa wypełnione chemicznymi składnikami. Starałam się więc znaleźć prostą recepturę na domową odżywkę. Z pomoca przyszedł mi prosty przepis na maseczkę z drożdży:

Maseczka drożdżowa:
żółtko (badź więcej, w zależnosci od długości włosów)
drożdżdże
 

 Jeżeli chodzi o proporcje to na jedno żółtko używam mniej niż pół kostki drożdzy. Składniki wymieszać, by utowrzyły coś w rodzaju gęstego płynu. Uprzedzam, nie jest to łatwe.
 Pierwotnie w przepisie była mowa o soku z cytryny, lecz, jako że cytryna ma włściwości sciagające, usunęłam ją ponieważ prawdopodbnie (oczywiście nie jestem ekspertem) zamyka łuski włosa i nie pozwala wchłonąc się składnikom odzywczym.
 Wmasowac we włosy oraz skóre głowy, pozostawić na godzinę i (starać się) zmyć.

 Stosuję taki zabieg raz w tygodniu. Moje włosy po zmyciu maseczki sa miękkie i puszyste. Myślę, że jest to lepsze wyjście niż uzywanie ,,kupnych" odżywek czy maseczek.